Thursday, 31 January 2008

Farbenlehre

Zacznijmy od krótkiej notki, która niech zainauguruje obiecujący cykl Odkrycia Sherlocka.

Dziś na przykład Sherlock odkrył, co oznacza zwrot "wyjść w praniu".
Otóż w praniu wyszło mu, że żółty i niebieski naprawdę dają zielony i że nie jest to ładny kolor na prześcieradło.


***
Glossa Filozoficzna:

Morał Platona jest taki, że spoko, no cóż, prześcieradło jest teraz jedynie jeszcze nędzniejszym cieniem Prześcieradła Idei.

Morał Kartezjusza jest taki, że spoko, to najlepszy powód, żeby w ogóle w żadne prześcieradła nie wierzyć.

Morał Berkeleya jest taki, że spoko, tylko ja i Bóg tę żenadę widzimy (a pamiętajmy, że i "ja" i "Bóg" to jedne z tych bardziej wątpliwych pojęć filozofów)...

Morał Lewisa jest taki, że spoko, to prześcieradło ma wszak tyle urodziwych możliwych odpowiedników (choć zauważmy przy tym, że taki świat możliwy, w którym na przykład jest ono żółte jak wprzódy, bo Sherlock prać umie, to musi być bardzo daleko)...

Morał Sellarsa jest taki, że spoko, ten cały "zielony" to Mit (Danych Zmysłowych).

***

A morał Sherlocka jest taki, że jakąś mityczną barwą nieistniejącego możliwego cienia prześcieradła, którego i tak nikt nie ogląda to chyba rzeczywiście nie ma sensu się przejmować.

Wstęp Ideologiczny

Blog ten ma, o dziwo, jeszcze mniejsze filozoficzno-literacko-uniwersalistyczne ambicje niż heterousia.blogspot.com i podejrzewam, że największą uciechę będą czerpali z niego long-suffering Sherlocka Krewni-i-Znajomi.

Co nie znaczy, że jego powstanie nie jest wyrazem głęboko w Sherlocku zakorzenionych instynktów dydaktycznych. Przeciwnie. Sherlock od dawna podejrzewał, że ma w sobie potencjał, by Nauczać Ludzkość i to Na Własnym Przykładzie. Taktyka dydaktyczna Sherlocka sprowadza się bowiem do idei: pokazać im jak mają NIE robić, a będzie żyło się lepiej. Wszystkim. Jedna z podtaktyk zaś polega na wykonywaniu różnych rzeczy, które opatrzone są notką "tylko nie próbujcie tego w domu" i następnie na życzliwym tłumaczeniu innym, dlaczego dokładnie próbować tego w domu nie należało.

Ale dydaktyka to nie wszystko, więc możecie się tu spodziewać nie tylko grochu z kapustą, ale i całych jezior whisky, co najmniej jednego jamnika a także, no nie ukrywajmy, wątpię czy uda się bez filozofii...

P.S. Z góry i z dołu przepraszam za anglicyzmy. Będzie ich więcej. Nie, nie dbam o czystość rodzimej naszej polskiej mowy, za to czytam stanowczo za dużo Conan Doyle'a...