Tuesday, 28 April 2009

O tym, dlaczego Sherlock nie będzie pisał bloga o jeździe na rolkach.. i o czym będzie dalej..

Bo wiecie, są takie blogi w Sieci, które są o Czymś Szczególnym. O polityce na przykład albo o stanikach. I są blogerzy, którzy w Sieci nie prowadzą życia tylko tak sobie skrobią o ciekawych rzeczach dla pożytku gawiedzi tudzież własnego i gugla (reklamy).
Każdy z nas takie profesjonalne blogi codziennie ogląda. Japonki_męskie.blogspot.com, dajmy na to. Spis kategorii w szwach pęka,  japonki na przestrzeni dziejów; japonki do opery, czy wypada?, gdzie kupić w Krakowie, pochodzenie, historia, konserwacja podeszwy, japonki świata, forum, wreszcie sklep online, reklamy google...
... a że autor ma na drugie Histiozaur (babcia się uparła), studiuje zaocznie aksjologię curlingu (rzut czajnikiem do celu fascynował go odkąd w dzieciństwie ciocia oblała go szklanką melisy) i co dzień nad ranem zaczaja się w krzaczorach przy Parku Krakowskim w samych japonkach i wielkim różowym szlafroku, żeby wychynąć nagle z okrzykiem "Jam jest Bóg Twój!" i wystraszyć na śmierć jakiegoś biednego studenta wracającego do domu po imprezie - o tym nikt by nigdy nawet nie pomyślał.
Sherlock niezmiernie szanuje tematyczne blogi oraz ich dyskretnych autorów, którzy prywatność swoją cenią i na pośmiewisko w necie nie wystawiają, a frajdą z blogowania przecież nie mniej od Sherlocka się cieszą, google-analytics bawią się nie gorzej i jeszcze sobie pisaniną na google-adsach dorabiają - a na blogu Sherlocka reklamę mógłby zamieścić chyba tylko Polmos.
Kiedy zatem zdarzyła się Sherlockowi kolejna długa przerwa w blogowaniu, ogarnęła go myśl, by wreszcie Coś w Swoim Życiu Zmienić, a że akurat ma do zrobienia potworną ilość tłumaczenia, w pierwszym rzędzie pomyślał o blogu.
Ha, duma więc Sherlock, to ja zacznę od nowa. Profesjonalnie, bezosobowo i tematycznie. Koniec z podejrzanymi wywodami o treści mentalnej i bezsilnymi żartami z filozofii. Koniec z alkoholowym ekshibicjonizmem. Koniec z żalami emigranta (to ostatnie choćby dlatego, że już Sherlock do ojczyzny na dobre i na złe wrócił ;) ). Koniec z wstydliwym upychaniem po kątach sherlockistycznych dywagacji. Koniec z bezobciachowym pozwalaniem sobie na dziwolągi językowe, anglicyzmy i Rodzinny idiolekt! Nowy blog Sherlocka będzie poważny, pożyteczny i po... no, jakieś trzecie na PO określenie sami sobie bez trudu domyślicie. Temat znaleziony już dawno, umiłowany i bliski, a dalej to już przecież pestka. Można zresztą potrenować na sucho... Hm...

Załóżmy, że Sherlock chce zrobić profesjonalny blog dla początkujących amatorów roleczków... Tfu! Rolek, znaczy.

Wpis pierwszy: 
ukhm...

"Zaczynamy przygodę z rolkami"

Po pierwsze, należy wybrać stosowne miejsce dla rozpoczęcia nauki (stosowne! jakie profesjonalne słowo, juhu! :) ). 
Nie powinna to być, na przykład, mała jedynka w Bursie Jagiellońskiej (1x1 m), po której Sherlock jeździł sobie pierwszego wieczora po zakupie, odbijając się na zmianę o łóżko i szafę, a po drodze relacjonując wrażenia przez gadu gadu z kompa na stole, bo... Bo... Hm... bo co właściwie... Bo mu się niewygodnie przy tym loda jadło?
Hm, no, najwyżej zaczniemy od czegoś innego...

Po pierwsze, należy zastanowić się, jakie są nasze oczekiwania (ooo!).
Czy chcemy wyczynowo zasuwać po Błoniach czy tak naprawdę, to chodzi nam o to piwko na rozbieg, na przerwę i na ugaszenie pragnienia po wyczerpujących dwóch długościach (tych krótszych)? Jeżeli myślimy, że o to pierwsze, to zastanówmy się jeszcze raz.
Hm... Może w ogóle zacznę lepiej od drugiego wpisu?

"Podstawy techniki rolkarza"

Jako rozsądni antylogicyści, antyfizykaliści a także w ogóle filozoficzni antyfundamentaliści [filgloska] stanowczo odrzucamy przekonanie, jakoby w technice dało się wyróżnić podstawy [długa filgloska]. A już na pewno nie sądzimy, że od podstaw należy próbować zaczynać (sowa Minerwy, [filgloska]). W ogóle zresztą nie wierzymy w "wiedzę jak" [filgloska], a "wiedzę że" mamy tylko taką, że wiemy, że zanim cudem naciągniecie wszystkie ochraniacze we właściwej kolejności i wstaniecie w rolkach z ławeczki, to bardziej doświadczone towarzystwo już dawno odjedzie wam w dal siną i siłą ambicji jakoś się za tym towarzystwem poturlacie (żeby ich nie zgubić w drodze na porolkowe piwo).
I to w zasadzie wyjaśnia, dlaczego wpisu trzeciego "O bezpiecznym upadaniu" nie będzie, bo siem Sherloczek wypierdolił i go kolanko boli :( TU! O, tu ma siniaczka.
...

Tak właśnie - zastanawiając się po drodze, czemu wyszło mu, że nie wierzy w "wiedzę jak", skoro wierzy w nią już bardziej niż w "wiedzę że" - doszedł Sherlock do wniosku, że profesjonalnego bloga ani o roleczkach ani na wymarzony swój temat jednak prowadził nie będzie... 
Ogłasza jednak, że już dziś zamierza wyjść z szafy i nie bojąc się pogardliwych spojrzeń i wymownych ziewów bez skrępowania temat swój wymarzony promować. Od dziś jest to zatem otwarcie sherlockistyczny blog konfesyjny, by nie rzec: misyjny.
Żegna się zatem Sherlock z holmesologicznym pozdrowieniem i zapowiada rychłe rozpoczęcie jawnej już holmesangelizacji.

P.S. Ale o roleczkach też jeszcze będzie ;)

No comments: